Powrót do strony głównej Przedwzmacniacz Lampy mocy Polaryzacja lamp mocy
Transformator wyjściowy Zasilacz Miscellanea Kilka słów o mnie

Odwracacze fazy

Ostatnia aktualizacja : 05-02-09


Spis treści


OGÓLNE

W końcowym stopniu mocy, pracującym w układzie przeciwsobnym, konieczne jest dostarczenie do siatek sterujących lamp wyjściowych sygnału o tej samej wartości amplitudy, ale o fazach przesuniętych o 180 stopni.  Zadanie to realizuje układ zwany inwerterem czyli odwracaczem fazy.  Każdy z opisanych układów charakteryzuje się specyficznymi właściwościami. 

Na kolejnych rysunkach, oprócz układów nie spotykanych we wzmacniaczach gitarowych, przedstawione są schematy podstawowe najczęściej stosowanych inwerterów, oraz ich praktyczne obwody z zastosowaniem kilku popularnych podwójnych triod małej mocy. 

Powrót do początku

TRANSFORMATOR JAKO ODWRACACZ FAZY

W swej najprostszej formie - Rys. 1 - był to odpowiedni transformator z pojedynczym uzwojeniem pierwotnym oraz wtórnym, posiadającym wyprowadzony środek, przyłączony do masy sygnałowej układu. W przypadku pracy lamp końcowych bez prądu siatek, transformator ten miał przekładnię zwykle podwyższającą lub 1:1, a w przypadku pracy z prądem siatek sterujących, ze zrozumiałych względów, przekładnię obniżającą.  Dzięki takiej konfiguracji uzyskiwano na końcach uzwojenia wtórnego pożądany efekt. 

Rys.1 Transformator jako odwracacz fazy
Powrót do początku

LAMPA Z EMISJĄ WTÓRNĄ

Z czasem zaczęto stosować specjalne lampy z emisją wtórną - Rys. 2,  które dziś mają znaczenie historyczne. 

Rys.2 Układ z lampą z emisją wtórną
Powrót do początku

UKŁADY "NIE GITAROWE"

Przedstawione poniżej inwertery charakteryzują się bardzo niskimi zniekształceniami nieliniowymi. Stosowany raczej w konstrukcjach Hi-Fi układ kaskodowy - jego "skrzyżowaną" odmianę z wykorzystaniem stopni SRPP (SRPP - sterowany szeregowo układ przeciwsobny) - przedstawia Rys. 3a, zaś z wtórnikami katodowymi - Rys. 3b, c (cross coupled, Van Scoyoc inverter). Jakkolwiek układ z Rys. 3c nie jest typowo "gitarowy", to może jednak znaleźć zastosowanie we wzmacniaczu do gitary basowej o dużej mocy, gdzie potrzebne jest bezpośrednie wysterowanie np. 6-12 lamp 6L6, KT88, 6550. 

Rys.3a Układ SRPP
Powrót do początku
Rys.3b Układ z wtórnikami katodowymi
Powrót do początku
Rys.3c
Powrót do początku

OPAMP LUB TRANZYSTORY JAKO ODWRACACZE FAZY

Podobnie jak w układach Hi-Fi,  stosuje się także inwerter zbudowany na dwóch wzmacniaczach operacyjnych, sterujących zwykłe triodowe stopnie wzmacniające. Najprostsza wersja  - Rys. 4a

Rys.4a OPAMP jako odwracacz fazy ver.1
Powrót do początku

Na Rys. 4b przedstawiony jest ciekawy układ inwertera , w którym lampy mocy sterowane są nie tradycyjnie poprzez siatki sterujące, ale poprzez katody. Lampy mocy pracują w konfiguracji często stosowanej w technice w. cz. - z uziemioną dla przebiegów zmiennych siatką S1. Ten układ dość często stosowała f-ma Music Man w całej gamie wzmacniaczy gitarowych.  

Rys.4b OPAMP jako odwracacz fazy ver.2
Powrót do początku

Na Rys. 4c przedstawiony jest interesujący układ inwertera na wzmacniaczach operacyjnych, ale o wejściu symetrycznym XLR, mogący znaleźć zastosowanie w konstrukcjach Hi-Fi. Także wyjście głośnikowe jest "symetryczne" - żadna z końcówek uzwojenia wtórnego nie jest uziemiona, natomiast z obydwu pobierany jest sygnał zwrotny do pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego. Wejście niesymetryczne uzyskuje się poprzez zwarcie do masy końcówki L lub R. Lampy mocy EL34 pracują w konfiguracji ULTRALINEAR i w klasie A. Wzmacniacz charakteryzuje się dobrymi parametrami i małymi zniekształceniami, szczególnie wtedy, gdy zamiast ECC83 zastosujemy ECC82, ECC81 lub 12BH7, 6SL7. Jako wzmacniaczy operacyjnych można użyć 5532 lub 5534. 

Rys.4c
Powrót do początku

 Inne niezwykłe rozwiązanie pokazane jest na Rys. 4d. Zastosowane tu wzmacniacze operacyjne wraz z tranzystorami bipolarnymi tworzą układy przetworników napięcie-prąd. Rzuca się w oczy brak pośredniczących stopni triodowych. 

Rys.4d
Powrót do początku

 Nie mniej ciekawy układ odwracacza opartego o wysokonapięciowe tranzystory bipolarne przedstawia Rys. 4e. Jak nie trudno zauważyć, jest on półprzewodnikowym odpowiednikiem parafazowego odwracacza o sprzężeniu - tym razem - emiterowym. Tranzystory BF459 wytrzymują napięcie kolektor-emiter do 300V, i mają moc strat 20W. Potencjometr PR 47k służy do dokładnego zrównoważenia dla składowej zmiennej. Wydaje się, że ten układ może być niezłą alternatywą w przypadku konieczności "oszczędzania" na lampach. 

Rys.4e

TRANZYSTOR jako odwracacz fazy
Powrót do początku

 Gitarowe wzmacniacze Deuce/Mace(VT Series) f-my Peavey także zawierały układ odwracacza na wysokonapięciowych tranzystorach bipolarnych. Ze względu na znacznie niższą impedancję wyjściową stopni tranzystorowych, sztucznie ją powiększono przez zastosowanie 47k rezystorów blokujących siatki sterujące sześciu lamp wyjściowych(6L6). Przybliża to nieco właściwości odwracacza półprzewodnikowego do jego klasycznego, lampowego pierwowzoru.

Rys.4f

Powrót do początku

UKŁAD Z LAMPĄ POMOCNICZĄ

Układ z lampą pomocniczą - Rys. 5a - wykorzystuje dodatkowy stopień oporowy V2, do którego siatki sterującej, poprzez dzielnik R1, R2 doprowadza się sygnał z anody V1. Ze względu na warunek równości napięć wzbudzających stopień końcowy,  należy dobrać lampy o możliwie identycznych charakterystykach i zapewnić im jednakowe warunki pracy (Ra=Rb). Dzielnik napięcia R1, R2 należy tak dobrać, aby uzyskać jednakowe amplitudy napięć wyjściowych. 

Rys.5a Układ z lampą pomocniczą

Układ ten, mimo prostoty i łatwości realizacji,  rzadko jest stosowany,  gdyż posiada szereg wad: - V2 otrzymuje z dzielnika napięcia nie tylko sygnał, lecz i jego harmoniczne wprowadzone przez V1,  - V2 może wprowadzać dodatkowe szumy i przydźwięk sieci,  - V2 wprowadza zniekształcenia liniowe w zakresie niskich i wyższych częstotliwości akustycznych z powodu wprowadzanych przez kondensatory sprzęgające Cs dodatkowych przesunięć fazy. Rys. 5b przedstawia praktyczną realizację tego typu inwertera. 

Rys.5b Układ z lampą pomocniczą - praktyczna realizacja
Powrót do początku

UKŁAD Z DZIELONYM OBCIĄŻENIEM

Stopień z dzielonym obciążeniem - Rys. 6a - (cathodyne, distributed load inverter) jest w istocie wtórnikiem katodowym z dodatkowym rezystorem w obwodzie anodowym, tak że powstaje drugie wyjście sygnału o przeciwnej fazie. Aby obydwa napięcia wyjściowe U1~ i U2~ były sobie równe (ich wartości bezwzględne), opory Ra i Rk powinny być jednakowe. 

Rys.6a Układ z dzielonym obciążeniem

Maksymalna amplituda napięcia wyjściowego (na każdym z wyjść) odwracacza fazy z dzielonym obciążeniem jest dwa razy mniejsza od maksymalnej amplitudy napięcia wyjściowego wtórnika katodowego i nie przewyższa 0,2 +VCC. Dolną gałąź stopnia z dzielonym obciążeniem można rozpatrywać jako wtórnik katodowy ze wszystkimi jego właściwościami (dużą rezystancją wejściową, małą wyjściową i wzmocnieniem napięciowym ku÷1). Właściwości wtórnika nie obejmują jednak górnej gałęzi członu, który możemy z kolei rozpatrywać jako wzmacniacz z ujemnym prądowym sprzężeniem zwrotnym, zwiększającym jego rezystancję wyjściową.  Innymi słowy, wyjście anodowe jest znacznie wrażliwsze na zmiany obciążenia (zwykle jest to siatka sterująca lampy końcowej) jakie mają miejsce,  gdy amplituda sygnału użytecznego przekracza wartość ujemnego napięcia polaryzacji lamp mocy. Ponadto,  ze wzrostem częstotliwości wcześniej ujawnia się bocznikujące działanie pojemności w członie górnym i naruszeniu ulega symetria układu (lampy końcowe sterowane są wybitnie niesymetrycznym sygnałem!), którą można nieco poprawić poprzez dodanie do członu dolnego oporu Rx, równego w przybliżeniu Ra. Ze względu na brak wzmocnienia napięciowego, powyższy układ powinien być zasilany ze źródła o stosunkowo dużym napięciu i poprzedzony typowym wzmacniaczem oporowym o dużym wzmocnieniu. Rys. 6b przedstawia wersję,  w której siatka sterująca otrzymuje potencjał stały z anody stopnia poprzedzającego, a Rys. 6c - metodą własnej polaryzacji katodowej. 

Rys.6b Układ z dzielonym obciążeniem ver.1
Powrót do początku
Rys.6c Układ z dzielonym obciążeniem ver.2
Powrót do początku

UKŁADY SAMOSYMETRYZUJĄCE

Układ inwertera ze stopniem o wzmocnieniu równym jedności - Rys. 7a przedstawia sobą dwa wzmacniacze oporowe,  pierwszy - zwykły i drugi - ze sprzężeniem pojemnościowym,  objęty głębokim ujemnym napięciowym sprzężeniem zwrotnym w układzie równoległym, przez rezystory R1, R2 i kondensator C1. Stopień ten, ze względu na swoje właściwości nazywany jest także wtórnikiem anodowym lub żartobliwie "huśtawką". Jeżeli R1=R2,  to na siatkę sterującą lampy odwracacza fazy podawane są U1~ i U2~ z jednakowym współczynnikiem podziału (przy Rs - R1=R2 wynosi on 1/2 do 1/3.  Dla osiągnięcia lepszej symetrii R2 powinien mieć wartość większą od R1 o 10-15%.  Tego typu układ, w związku z istnieniem głębokiego ujemnego sprzężenia zwrotnego, wnosi małe zniekształcenia w szerokim zakresie częstotliwości i charakteryzuje się małą rezystancją wyjściową w gałęzi "wtórnikowej". Maksymalna amplituda napięcia wyjściowego może być dwukrotnie wyższa niż w układzie z dzielonym obciążeniem. Wzmocnienie ku może osiągać wartość nawet do 58 razy.  Napięcie doprowadzone nie może przekraczać wartości jak dla zwykłego stopnia oporowego (ok. 1, 5V). Dzięki obecności kondensatora elektrolitycznego blokującego rezystor katodowy,  całkowite wzmocnienie układu jest duże, jednak układ jest bardziej podatny na przesterowanie. Rys. 7b i 7c przedstawiają różne wersje tego inwertera. 

Rys.7a Układ samosymetryzujący
Powrót do początku
Rys.7b Układ samosymetryzujący ver.1
Powrót do początku
Rys.7c Układ samosymetryzujący ver.2
Powrót do początku

Układ parafazowy o sprzężeniu katodowym - Rys. 8a - (long tailed pair, cathode coupled splitter, Schmidt inverter) jest połączeniem stopnia z dzielonym obciążeniem (lewa trioda) ze stopniem o wspólnej siatce (prawa trioda - siatka uziemiona dla przebiegów zmiennych kondensatorem).  Odpowiedni obwód RC - Rys. 8b, c - służy do zapewnienia siatce prawej triody napięcia stałego panującego na siatce triody lewej. Zasadnicza różnica w stosunku do opisanych wcześniej układów polega na praktycznie identycznej impedancji wyjściowej obydwu gałęzi. Warunkiem automatycznego równoważenia są jednakowe parametry lamp, oraz rezystancji obciążenia i dostatecznie duża rezystancja Rk we wspólnym obwodzie katod obydwu lamp. Wzmocnienie jest zwykle dwa razy mniejsze niż zwykłego stopnia wzmacniacza oporowego. Napięcia doprowadzone mogą mieć dość dużą amplitudę. Układ ten wydaje się być najlepszy ze względu na swoje właściwości i ma zastosowanie szczególnie tam, gdzie przy dużych mocach stopnia końcowego zależy nam na równomiernym wysterowaniu lamp wyjściowych, w szerokim zakresie częstotliwości, przy małych zniekształceniach. Innymi zaletami są - brak skłonności do samowzbudzania i stosunkowo mały prąd siatkowy w przypadku przesterowania. Układ parafazowy, dzięki doskonałej symetrii, stosowany był jako wzmacniacz odchylania w oscyloskopach.  Widoczne w pewnych układach różnice w wartości rezystorów anodowych (np. 82k i 100k) tak naprawdę służą poprawieniu symetrii, a nie jak sugerują na łamach www niektórzy autorzy - celowemu wprowadzeniu dodatkowych harmonicznych parzystych. W układach z Rys. 8b, c siatki triod mają polaryzację stałą (fixed bias), a pozostałe - Rys. 8d, e, f - katodową (cathode bias). 

Rys.8a Układ parafazowy
Powrót do początku
Rys.8b Układ parafazowy ver.1
Powrót do początku
Rys.8c Układ parafazowy ver.2
Powrót do początku
Rys.8d Układ parafazowy ver.3
Powrót do początku
Rys.8e Układ parafazowy ver.4
Powrót do początku
Rys.8f Układ parafazowy ver.5
Powrót do początku

PODSUMOWANIE

W zależności od zastosowanego układu inwertera, oraz typu pracującej w jego obwodzie lampy, uzyskamy różny charakter brzmienia końcówki mocy.  Z porównania oporu wewnętrznego lamp serii ECC (Tabl. 1 - patrz art. 'Przedwzmacniacz') wynika następujący wniosek - im opór wewnętrzny lampy sterującej większy,  tym większa tendencja do "przybrudzonego'' (crunch) brzmienia i na odwrót,  nawet przy niskim poziomie sygnału wejściowego. M. in. dlatego wzmacniacze "voxo-podobne"' (lampa ECC 83, 12AX7 inwerter samorównoważący, ze stopniem o wzmocnieniu równym jedności różnią się od szklisto-czystych wzmacniaczy "fenderoidalnych'' (lampa ECC 81, 12AT7 inwerter parafazowy). Warto wiedzieć, że w niektórych lampowych wzmacniaczach do gitar basowych jako inwerter pracują nawet dwie lampy o możliwie najniższym oporze wewnętrznym,  często z równolegle łączonymi systemami w jednej bańce - dla dodatkowej redukcji wspomnianego oporu, lub stosuje się sterowanie wtórnikowe, dające najlepszy rezultat - umożliwienie pracy lamp mocy w klasie AB2. Na końcowy efekt brzmieniowy wpływa także wielkość pojemności kondensatorów separujących inwerter od siatek sterujących lamp mocy, rezystorów upływnych i rezystorów blokujących te siatki. Jeżeli zakładamy celowe przesterowywanie końcówki mocy, należy stosować jako kondensatory separujące pojemności 22nF-47nF (!),  rezystory upływne 100k (!) i blokujące 5k6-22k (!). Takie wartości można znaleźć w wielu klasycznych konstrukcjach. Przeczy to, jak widać, ustalonym dla wzmacniaczy Hi-Fi normom,  jednak w zastosowaniach "gitarowych" sprawdza się doskonale - zapobiega m. in.  zatykaniu się lamp końcowych (muck), oraz daje wzrost udziału obcinania siatkowego. Bardzo istotną rolę odgrywa obecność i głębokość gałęzi ujemnego sprzężenia zwrotnego obejmującego uzwojenie wtórne transformatora wyjściowego i zwykle pierwszą triodę inwertera. Jednak w wielu konstrukcjach profesjonalnych rezygnuje się z niego lub tradycyjnie na tylnym panelu montuje się potencjometr redukujący płynnie to sprzężenie. Ów potencjometr nazywany bywa np. Fatness lub Soul (Fender),  Focus (Rivera), a w przypadku gdy jest to przełącznik praktycznie całkowicie odłączający pętlę, nosi nazwę Bold/Curvaceous (Mesa), co jednoznacznie określa jego wpływ na brzmienie. Często obwód ujemnego sprzężenia zwrotnego wykorzystywany bywa do realizacji funkcji PRESENCE,  tj. selektywnego podbijania o kilka dB wybranego pasma,  leżącego między 2-8 kHz. Na Rys. 8g przedstawiony jest układ inwertera stosowany m. in. we wzmacniaczach Knucklehead f-my Rivera. Jak widać, obok układu Presence, wyposażony on jest w dodatkowy potencjometr Focus,  zmieniający płynnie głębokość ujemnego sprzężenia zwrotnego (Damping Factor). W niektórych konstrukcjach Marshalla 'damping factor' zmieniany jest skokowo przekaźnikiem - zależnie od aktualnego trybu pracy. 

Rys.8g

Powrót do początku

Jeszcze inne rozwiązanie pokazane jest na Rys. 8h. Układ tego inwertera pochodzi ze wzmacniacza Peavey 5150 Combo. Tym razem potencjometr Resonance o wartości 1M5 wraz z kondensatorem 4n7 stanowią element filtru górnoprzepustowego zatrzymującego najniższe częstotliwości. Wraz ze wzrostem oporu potencjometru coraz mniej tych częstotliwości dociera w przeciwfazie do inwertera, przez co są one mocniej wzmacniane. 

Rys.8h

Powrót do początku

Na Rys. 8i pokazany jest ciekawy układ odwracacza fazy (Marshall JCM2000) z podwójną regulacją - typowym "płynnym" Presence oraz załączanym przełącznikiem SW1 (Deep) układem aktywnej indukcyjności, opartym o wzmacniacz operacyjny. Dzięki temu uzyskuje się wybiórcze podbicie najniższych częstotliwości, odpowiedzialnych za potężne, "muskularne" brzmienie. 

Rys.8i
Powrót do początku

Głównym powodem rezygnacji z ujemnego sprzężenia zwrotnego jest chęć uzyskania pełniejszego, bardziej "mięsistego", żywego brzmienia. Z powodu istnienia nieuniknionej indukcyjności rozproszenia i szkodliwej pojemności własnej transformatora, pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego wprowadza do obwodu końcówki mocy niekorzystne przesunięcia fazowe, szczególnie dla najniższych i najwyższych częstotliwości, przyczyniając się do wzrostu zniekształceń intermodulacyjnych. Pogarsza to istotnie odpowiedź całej końcówki mocy na pobudzanie impulsami o dużej amplitudzie i stromych zboczach (tzw. transienty), a wzmacniacz staje się subiektywnie "leniwy", choć niewątpliwie bardziej stabilny.  Istotny jest także fakt, że nieco odmiennie "zachowuje sie" pętla przenosząca sygnał prawie-sinusoidalny (brzmienie czyste), jak i prawie-prostokątny (brzmienie przesterowane) - niewątpliwie gorzej w tym drugim przypadku.  Przy braku pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego układ Presence realizowany jest w osobnym obwodzie, tuż przed inwerterem fazy lub w samym przedwzmacniaczu (np. Mesa Heartbreaker).  Należy pamiętać, że w większości konstrukcji profesjonalnych działanie potencjometru Presence działającego w oparciu o pętlę u.s.z. celowo wprowadza dodatkowe zniekształcenia sygnału, które nadają ostatecznemu brzmieniu charakterystycznej drapieżności, szczególnie przy grze z dużym "przesterem". Dzieje się tak, gdyż - przykładowo - "podbicie" potencjometrem Presence o 6dB wybranego pasma częstotliwości powoduje ok. dwukrotny wzrost mocy elektrycznej tego pasma, doprowadzonej do głośnika. Manipulowanie wartością rezystora ujemnego sprzężenia zwrotnego lub całkowite rozłączanie pętli - najczęściej za pomocą przełącznika nożnego oraz odpowiednich LDR'ów lub zwykłych przekaźników elektromechanicznych - może znaleźć zastosowanie w realizacji funkcji "podbijania" głośności granej aktualnie partii solowej. Jest to rozwiązanie bardzo praktyczne, umożliwiające "przebicie się" każdej solówki w sytuacji, gdy gitarzysta używa tylko jednego wzmacniacza. Sztandarowym przykładem jest tu wzmacniacz Mesa Dual Rectifier. 

Ciekawe rozwiązanie zastosowano w stereofonicznej końcówce mocy tej firmy - Stereo Simul-Class 2:Ninety - Rys. 8j. Sam odwracacz fazy wraz z pętlą u.s.z. realizuje trzy dodatkowe funkcje. Pierwszą - regulację czułości wejścia (Input Level Instrument/Line), poprzez zwarcie rezystora R1 (47k) przełącznikiem SW1. Drugą - skokową regulację (SW2) wysterowania lamp mocy (Drive - Half/Full), poprzez załączenie dodatkowego rezystora katodowego R2 (470R) w odwracaczu, co przejawia się znaczną zmianą głośności (wzmocnienie napięciowe inwertera jest znacznie większe, gdy rezystor katodowy ma wartość ok. 470R). Trzecią - zmianę brzmienia końcówki (Voicing Switching - Deep Extend/Modern), poprzez zmiany wartości rezystorów w pętli u.s.z. W przypadku odłączenia (SW3) rezystora R3 (3k3) kondensator C1 "zatrzymuje" najniższe częstotliwości, przez co następuje ich dość znaczne podbicie, dźwięk staje się bardziej "muskularny". Z kolei odłączenie (SW4) rezystora R4 (56k) zmienia charakterystykę częstotliwościową pętli u.s.z. czyniąc ją bardziej "agresywną brzmieniowo".   

Rys.8j Stereo Simul-Class 2:90
Powrót do początku

Jako inwertery mogą z powodzeniem pracować lampy podwójne typu trioda/pentoda z serii PCF lub dwie pentody np.  EF184 połączone triodowo. Szczególnie godne polecenia konstruktorom, także aparatury Hi-Fi, są podwójne triody E80CC, 12BH7 i niedoceniane, rosyjskie 6N1P-EB. Cechują się bardzo prostoliniowym przebiegiem charakterystyk siatkowych, doskonałą konstrukcją mechaniczną i znacznie wydłużonym okresem bezawaryjności.  Interesującą lampą ,  doskonałą do pracy jako inwerter z dzielonym obciążeniem ,  jest podwójna trioda 12DW7. Znajdujące się wewnątrz dwa systemy różnią się w istotny sposób. Jedna trioda jest bliskim odpowiednikiem ECC83, a druga - ECC82.  

Powrót do początku

Na Rys. 9 przedstawiony jest - jako swoista ciekawostka - schemat zapomnianego już wzmacniacza od gramofonu Bambino-3. Jak łatwo zauważyć, pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego wykorzystana jest tu do regulacji barwy tonu w zakresie wysokich - pot. P2 i niskich częstotliwości - pot. P3.  Praktycznie identyczny typ regulacji możliwy jest do zastosowania w "dużym" wzmacniaczu gitarowym - wówczas potencjometr od regulacji "dołu" może być nazwany Fatness. Układ ten, uzupełniony w prosty przedwzmacniacz na jednej lampie ECC83 (np. typu Fender lub Marshall), może stanowić doskonały piecyk do domowego "poćwiczenia", zapewniając przester i sustain, o jakim "zwykłe" tranzystorowce mogą tylko pomarzyć. Poniższy schemat może stanowić doskonały poligon doświadczalny w celu uzyskania power tube saturation przy b. małej głośności (The Key to Quiet Cranked-Amp Tone). Wówczas transformator głośnikowy obciążony jest rezystorem odpowiedniej mocy, a nie głośnikiem.  Przykładem jest konstrukcja Piotra Liskiewicza, którą słusznie nazwał Tube Accelerator. Układ ten jest po prostu włączany w pętlę FX tranzystorowego wzmacniacza Marshall Valvestate i umożliwia uzyskanie przy dowolnym poziomie głośności bardzo charakterystycznego "lampowego" brzmienia i kompresji. 

Rys.9 Czy ktoś pamięta BAMBINO?
Powrót do początku

Dla zwolenników nieco większych mocy Rys. 10 pokazuje wersję z zastosowaniem dwóch lamp ECL82 w układzie przeciwsobnym (push-pull). Potencjometr P1 służy do regulacji tonów wysokich, a P2 tonów niskich. Można oczywiście zastosować lampy ECL85, ECL86 po korekcji rezystora katodowego (200R) pentod i właściwym dla poszczególnych lamp podłączeniu podstawek. 

Rys.10 Dueton
Powrót do początku

Powrót do strony głównej