Powrót do strony głównej  Przedwzmacniacz  Odwracacze fazy  Lampy mocy  
Polaryzacja lamp mocy  Transformator wyjściowy Miscellanea Kilka słów o mnie

Zasilacz

Ostatnia aktualizacja : 03-12-12


Spis treści


Ogólne. 

Oczywistą funkcją zasilacza jest dostarczanie odpowiednich napięć - anodowego, żarzenia, ujemnego do polaryzacji lamp końcowych, oraz napięć pomocniczych,  potrzebnych do zasilania różnego typu obwodów dodatkowych, zwykle opartych o elementy półprzewodnikowe (OPAMP-y, LDR-y, LED-y, podzespoły dyskretne), oraz przekaźniki elektromechaniczne. Napięć tych dostarczają obliczone na konkretne obciążenia uzwojenia wtórne. Nie sposób pominąć także - już dawno rozpoznanego - wpływu typu zasilacza, a właściwie zastosowanego w nim elementu prostowniczego, na uzyskiwane rezultaty brzmieniowe. Stąd wywodzi się tendencja do wyposażania wzmacniaczy "z górnej półki" w kombinowany,  półprzewodnikowo-próżniowy zasilacz anodowy. Użytkownik może umieszczonym na tylnym panelu przełącznikiem dokonywać wyboru pomiędzy brzmieniem skompresowanym typu vintage, będącym skutkiem zastosowania diod próżniowych, a brzmieniem dynamicznym, dość agresywnym typu modern wynikającym z nieco odmiennych właściwości diod krzemowych. Generalnie,  udział zasilacza w kreowaniu tzw. "lampowego brzmienia", czy też "lampowej kompresji" sprowadza się głównie do mechanizmu obniżania sie napięcia anodowego, a w szczególności do obniżania się napięcia zasilającego siatki ekranowe S2 lamp końcowych. W czasopismach anglojęzycznych często spotykanym terminem określającym to "siadanie" napięcia jest 'sag' lub 'sagging'- zobacz Sag. Klasyczną ilustracją jest śpiewne brzmienie gitary Hanka Marvina z zespołu The Shadows. Dochodzi do niego wskutek współistnienia kilku różnych zjawisk. Pierwsze, dość oczywiste, to rozładowywanie się kondensatorów elektrolitycznych zasilacza przy pełnym wysterowaniu. Przy typowej wartości 100 µF i napięciu anodowym na biegu jałowym np. 450V, spadek ten może osiągnąć ok. 30-50V dla diod Si, a nawet 50-100V dla diod próżniowych. Te spore różnice wynikają ze znacznie większego oporu "rzeczywistego" i "dynamicznego" diod próżniowych. Dzięki temu,  następuje na nich większy niż na diodach Si spadek napięcia,  sumujący się ze spadkiem pochodzącym z rozładowania kondensatorów. Jak wspomniałem w rozdziale 'Lampy Mocy', prąd płynący przez tetrodę strumieniową lub pentodę - oczywiście niezależnie od potencjału siatki sterującej S1 - w ogromnym stopniu zależy od potencjału siatki ekranowej S2(przy Ua=const), a w niewielkim od potencjału anody (przy U_S2=const). Wynikający z "poboru" prądu przez siatkę S2 spadek napięcia na rezystorze "zasilającym" tę siatkę powoduje pojawienie się zjawiska kompresji, tym większym, im większa jest oddawana moc. Nie trudno skonstatować, że tego typu procesy są niedopuszczalne we wzmacniaczach "Hi-Fi".  Pozostałe zjawiska wynikają ze strat na omowym oporze uzwojenia anodowego transformatora oraz pojawianiu się jego "niewydolności" w chwili osiągania maksimum oddawanej do głośnika mocy i przekraczania przez wzmacniacz jego mocy nominalnej - główną rolę odgrywają tu gabaryty rdzenia, a także opór omowy uzwojenia pierwotnego. Pewne różnice wynikają także z zastosowanego układu uzwojenia anodowego - w przypadku krzemowego mostka prostowniczego Graetz'a mamy do czynienia z określoną liczbą zwojów dość grubego drutu, przy zasilaczu z dwoma diodami - z podwójną liczbą zwojów drutu cieńszego (oczywiście takie uzwojenie posiada wyprowadzony środek, będący minusem zasilacza). Specyficzną "sztuczką" stosowana przez wytwórców jest zastosowanie przełącznika w obwodzie uzwojenia pierwotnego, "dodającego" do niego ok. 10% zwojów. Powstała w ten sposób niewielka zmiana przekładni prowadzi do ogólnego obniżenia napięć po stronie wtórnej, w tym także napięć żarzenia. Źródłem tego 'modu' były zapewne eksperymenty m. in. Eddie'go Van Halena ze stosowaniem regulowanego autotransformatora (Variac). Zasilanie nieco obniżonym napięciem daje efekt brzmienia "gąbczastego" w przeciwieństwie do brzmienia "dumnego" będącego rezultatem zasilania pełnym napięciem sieci. Oprócz spadku oddawanej mocy, np. ze 100W do 75W, zwiększa się ilość harmonicznych generowanych przez cały wzmacniacz (m. in. poprzez obniżenie headroom'u), a także następuje dość specyficzne "odfiltrowanie" tonów średnich (scooped midds). Znalazło to odzwierciedlenie w stosowanym nazewnictwie - Mesa na wzmacniaczach serii Rectifier opisuje ten przełącznik jako Spongy/Bold. Inne spotykane określenia to Variac Mode lub Tweed Mode. Obecność takiego przełącznika umożliwia zastosowanie lamp 6V6 zamiast 6L6 bez zmiany biasu,  pod warunkiem ustawienia go w pozycji ON (Mesa). 

Powrót do początku

WAŻNA WSKAZÓWKA - obliczając transformator sieciowy można łatwo popełnić błąd polegający na nawinięciu zbyt małej liczby zwojów uzwojenia anodowego. Otóż przy przeliczaniu woltów napięcia przemiennego na stałe należy jako współczynnik przyjąć wartość [1,26] (ustalony empirycznie) a nie [1,41]. Przykładowo - aby uzyskać w pracującym wzmacniaczu (Standby ON, średni pobór prądu przez cztery EL34 ok. 140mA) np. 450VDC należy z uzwojenia anodowego uzyskać 355-360VAC (450:1,26=357). I właśnie trafo należy nawinąć na "surowe" napięcie przemienne równe ok.355-360VAC, a nie -jak by mogło się wydawać - na ok. 320VAC (czyli 450:1,41=319). Oczywiście przy Standby OFF napięcie w zasilaczu będzie wyższe i wyniesie ok. 500V (357*1,41), dlatego bardzo ważne jest zastosowanie w zasilaczu anodowym kondensatorów na odpowiednio wysokie napięcie, a najlepiej baterii połączonych szeregowo-równolegle kondensatorów 100-220uF na 250-350V (patrz niżej).

Powrót do początku

Prostownik. Dławik. 

Jako elementy prostownicze warto stosować "nadmiarowe" mostki Graetz'a - 800-1000V/6-10A. Przy takich parametrach napięć i prądów nie mamy problemów z prostownikiem w przypadku jakiegokolwiek zwarcia w obwodzie zasilacza anodowego. Przy konstruowania wzmacniacza przeznaczonego do raczej grzecznego grania warto pokusić się o wyposażenie go w podwójny, przełączany - próżniowo/półprzewodnikowy - prostownik. 

Na Rys. 1a, b, c, d, e przedstawione są typowe układy prostowników.  

Rys.1
Powrót do początku

Na Rys 2a, b, c przedstawione są najczęściej spotykane filtry. Filtr z wejściem dławikowym - Rys. 2a - daje najlepsze rezultaty. Jego wadą jest konieczność doprowadzenia do wejścia dławika napięcia wyższego od potrzebnego o ok. 40%,  zastosowanie dławika z rdzeniem o dużej masie, ze szczeliną powietrzną i nawiniętego grubym drutem. Tego typu filtry spotkać można w starych polskich wzmacniaczach rozgłoszeniowych - WR 40, WR75, Ampli. Rys. 2b, 2c to filtry typu 'pi' - pierwszy dławikowy, lepszy choć droższy oraz drugi - rezystorowy, znacznie tańszy, ale nadający się do wzmacniaczy o niewielkich mocach i pracujących w klasie A (czyli pobierających prąd o stałym natężeniu), aczkolwiek we "współczesnych" wzmacniaczach Marshall, i to 100 watowych(!), taki filtr można "zaobserwować" - pora umierać ;). Jako dławik z powodzeniem może być zastosowany transformator sieciowy TS20/14, a ściślej - jego uzwojenie pierwotne o rezystancji ok. 80R. Wyprowadzenia wtórnego należy krótko obciąć i odizolować od obudowy rurką termokurczliwą. W zasadzie nie trzeba rozbierać rdzenia w celu wykonania w nim szczeliny powietrznej. Ten transformator bardzo dobrze sprawuje się w stanie "oryginalnym". Posiada metalowe osłony, jest więc nieźle zaekranowany i przy tym stosunkowo bezpieczny w razie przebicia izolacji karkasu. Samodzielnie wykonany dławik dla wzmacniacza 50-100 W,  powinien mieć indukcyjność 5-10H przy prądzie ok. 60-150 mA, oraz opór rzeczywisty 30-100 omów. Transformator TS20/14 ze względu na opór 80R będzie dobry dla stopnia mocy z lampami 6L6. Lepsze rezultaty dla lamp EL34 można uzyskać stosując trafo TS50/017. Jego zaletą jest możliwość wykorzystania także uzwojenia wtórnego, dającego 110V. Można więc połączyć szeregowo obydwa uzwojenia - pierwotne (36R) i wtórne (10R), uzyskując opór rzeczywisty łącznie ok. 45R i dużą indukcyjność, a tym samym doskonałą skuteczność filtrowania. Łącząc uzwojenia należy pamiętać, aby były połączone "w fazie" (w praktyce - jedną końcówkę pierwotnego łączymy z leżącą "na skos" jedną końcówką wtórnego). Niestety, ten transformator nie jest "zabudowany" - najlepiej więc dla bezpieczeństwa umieścić go wewnątrz chassis. O alternatywnych układach filtrów zasilacza przeczytasz tu.

Rys.2
Powrót do początku

Kondensatory elektrolityczne. 

Kondensatory elektrolityczne zastosowane w filtrze zasilacza powinny być dobrej jakości, od renomowanych producentów. Ponieważ brak jest na rynku kondensatorów "na 500V", wskazane jest stosowanie "elektrolitów" na np. 350V, połączonych szeregowo i zbocznikowanych rezystorami np. 150-200kiloomów/1-2W, tak jak pokazane jest na Rys.3. Możliwe jest oczywiście stosowanie kondensatorów "na 450V", ale wyłącznie w sytuacji, gdy napięcie zasilacza przy wyłączonym 'Standby' nie przekracza wartości 450V. Lepsze są kondensatory wytrzymujące 105oC. Manipulując pojemnością głównego (anodowego) kondensatora elektrolitycznego, możemy w pewnym stopniu wpływać na "zachowywanie się" końcówki mocy. I tak, pojemność do 47µF,  jako "łatwo rozładowująca się", da w rezultacie sporą kompresję sygnału wyjściowego, poprzez opisany mechanizm "siadania" napięcia zasilającego siatki ekranowe (sagging). Wartości powyżej 47 µF (100-220) uczynią stopień mocy bardziej dynamicznym, agresywnym. Znane są "przypadki" podobnych rozwiązań z małymi kondensatorami w gitarowych wzmacniaczach tranzystorowych. We wzmacniaczach do gitary basowej najodpowiedniejszy jest "elektrolit" 220 µF. Ważna wskazówka dla początkujących! - w przypadku szeregowego łączenia kondensatorów elektrolitycznych w zasilaczu, konieczne jest zwrócenie bacznej uwagi na odizolowanie metalowej obudowy "górnego" kondensatora - może na niej występować połowa napięcia zasilacza !!! Zamknięcie sobą obwodu pomiędzy ramionami, przez klatkę piersiową, może spowodować natychmiastowe zatrzymanie krążenia i śmierć!!! 

ZŁOTA ZASADA - PRACUJ I DOKONUJ JAKICHKOLWIEK MANIPULACJI WE WNĘTRZU WZMACNIACZA

 "Z JEDNĄ RĘKĄ W KIESZENI"

Rys.3

Układ kondensatorów

Powrót do początku

Przykład  zasilacza od wzmacniacza Mesa/Boogie Dual Rectifier pokazany jest na Rys. 4. Zwraca uwagę uzyskiwanie napięcia biasu z odczepu uzwojenia anodowego transformatora sieciowego.

Rys.4
Powrót do początku

Na Rys. 5 pokazany jest zasilacz wzmacniacza Marshall. Tu z kolei napięcie biasu uzyskiwane jest z tego samego uzwojenia co +HT (high tension - wysokie napięcie). Rolę dzielnika wysokiego napięcia przemiennego, pobieranego z uzwojenia anodowego, pełni kondensator C1 47n i rezystor R1 56k.

Rys.5
Powrót do początku

Symetryzacja uzwojenia żarzenia. 

Stopień mocy może "brumieć" zasadniczo z dwóch powodów. Pierwszy, to przydźwięk 100Hz wywołany asymetrią składowej stałej prądu anodowego płynącego przez transformator wyjściowy. W nieprawidłowo wyregulowanym wzmacniaczu jest on dobrze słyszalny mimo ustawienia "na zero" wszystkich potencjometrów. Jest on wyraźnie "wyższy" od przydźwięku 50Hz, co łatwo odróżnić przez porównanie do typowego "brumienia" po dotknięciu palcem "gorącej" końcówki przewodu gitarowego. Sposób postępowania opisany jest w rozdziale Polaryzacja Lamp Mocy. Drugi, to przydźwięk 50 Hz spowodowany istnieniem nieuniknionej pojemności pomiędzy katodami lamp mocy (także przedwzmacniacza) a ich grzejnikami. Temu "brumieniu" dość łatwo zaradzić stosując tzw. symetryzację żarzenia względem masy układu. 

Na Rys. 6 przedstawione są różne sposoby symetryzacji uzwojenia żarzeniowego. Najlepszy jest sposób pokazany na Rys. 3a - kiedy uzwojenie ma wyprowadzony środkowy odczep. Jeśli go brak, to można zastosować dwa rezystory - jak na Rys. 3b - lub jeszcze lepiej potencjometr drutowy. Korzystając z oscyloskopu lub "na słuch", poprzez obrót potencjometru (w okolicy położenia środkowego) redukujemy przydźwięk do minimum. Dobre rezultaty daje zasilanie grzejników prądem stałym - Rys. 3d. W zasadzie wystarczy zwykły mostek prostowniczy i kondensator elektrolityczny o dużej pojemności, choć można dodatkowo z powodzeniem stosować scalone stabilizatory serii 78. .,   np. 7806 i 7812 na prąd 1-1,5 A lub nawet LM317. Wówczas należy dysponować odpowiednim uzwojeniem dostarczającym ok. 10V AC dla uzyskania 6V DC i ok. 15V AC dla 12V DC.  

Rys.6
Powrót do początku

Na Rys.6a przedstawiona jest modyfikacja układu z Rys.6 e). Tutaj do symetryzacji względem masy użyte zostały zamiast dodatkowych rezystorów same "połówki" grzejników triod. Rezultaty są bardzo dobre, a układ prosty. Oczywiście możliwe jest to dla lamp z możliwością żarzenia 6,3/12,6V, czyli z wyprowadzonym "środkiem" grzejników. Patent nie znajdzie zastosowania w przypadku 6N2P, niestety....

Rys.6a
Powrót do początku

Układ z Rys. 7 służy do zablokowania "diody" jaka powstaje między grzejnikiem a katodą np. w triodzie pracującej jako odwracacz fazy z dzielonym obciążeniem. Zwykle katoda jest w takim przypadku na dość wysokim potencjale względem masy. Chodzi więc o doprowadzenie do grzejnika potencjału o kilka woltów wyższego od potencjału katody względem masy. 

Rys.7
Powrót do początku

Bardziej zaawansowane sposoby pokazane są na Rys.8a - dla pojedynczego uzwojenia i Rys.8b dla uzwojenia ze środkowym odczepem. Lampa oznaczona symbolem V1 jest lampą wejściową przedwzmacniacza. Dzięki kondensatorom elektrolitycznym o wielkiej pojemności, jej grzejnik zasilany jest dobrze odfiltrowanym prądem stałym, przez co przydźwięk jest  praktycznie pomijalny. Widoczne na Rys.8a rezystory symetryzują względem masy zarówno zasilanie prądem przemiennym (100R), jak i stałym (150R). Na Rys. 8b rezystory symetryzują tylko zasilanie prądem stałym (39R) - ponieważ uzwojenie ma wyprowadzony środek. Dodatkowo możliwe jest uzyskanie symetrycznego napięcia +/-3V,  niezbędnego do zasilania układów pomocniczych, przekaźników, itd. 

Rys. 8

Powrót do początku

Transformator sieciowy. 

Nie sposób przecenić roli "dobrego" transformatora sieciowego. Znane mi są "przypadki" dwóch identycznych wzmacniaczy różniących się jedynie gabarytami transformatora. Przy czym ten "mniejszy" wydawał się być wystarczająco duży, a jednak odsłuchowe różnice były aż nadto słyszalne - na niekorzyść wzmacniacza z mniejszym transformatorem sieciowym. Porównując wielkość transformatora np. w Fender Twin Reverb II i JCM2000 oraz uzyskiwane na tych wzmacniaczach rezultaty brzmieniowe na kanałach Clean można tylko w powyższym przekonaniu się utwierdzić. Zasilacz Twina jest bardzo "sztywny" - trzyma w wąskich granicach (spadek zaledwie o kilka- kilkanaście woltów) napięcie anodowe oraz  siatek ekranowych, co w połączeniu z lampami 6L6, odwracaczem na 12AT7 i małą rezystancją uzwojenia pierwotnego transformatora wyjściowego (2 x 15R) daje to klasyczne, szklankowo-czyste brzmienie, bardzo beefy & punchier. Ze względu na fakt, że wzmacniacz gitarowy zwykle dość "ciężko" pracuje, wskazane jest obliczenie transformatora z pewnym zapasem - podobnie jak to czynimy z jego innymi elementami. Wielu znanych producentów stosuje z korzyścią dla brzmienia tę prostą zasadę - overrated transformers. Jeśli chcemy uprościć sobie procedurę obliczania transformatora od podstaw, zalecam użycie gotowego transformatora o mocy 250-300VA dla wzmacniacza 100-120W. Ściślej mówiąc - wykorzystamy jego uzwojenie pierwotne, modyfikując jedynie uzwojenia wtórne. Aby tego dokonać, należy dokładnie pomierzyć napięcia - sieci (w danej chwili - różnice mogą być dość znaczne) i wszystkich uzwojeń wtórnych - wskazane za pomocą multimetru, do dwóch miejsc po przecinku. Po ostrożnym zdemontowaniu rdzenia, odwijamy istniejące uzwojenie(a)  wtórne i dokładnie liczymy ilość zwojów. Stąd obliczamy ilość woltów na zwój. Nawijamy następnie odpowiednie ilości zwojów "anodowych", żarzenia, biasu oraz ewentualnych uzwojeń pomocniczych. Dla wspomnianego 100-120 watowego wzmacniacza opartego o cztery EL34, uzwojenie anodowe powinno dostarczać ok. 325-335V AC i prąd ok. 0,6-0,7A. Oczywiście można tych AC-woltów dostarczyć i więcej, powiedzmy 350-360V AC, szczególnie wtedy, gdy zamierzamy w przyszłości eksperymentować z lampami 6L6GC. Dla takiego uzwojenia wystarczający jest drut o średnicy 0,6-0,7mm. Dla wzmacniacza robionego bardziej pod Twina warto zastosować drut 0,9-1mm. Uzwojenie 6,3V może być - zamiast np. pojedynczym drutem 1,6-2mm - nawinięte kilkoma równolegle "poprowadzonymi" drutami cieńszymi. O ile na trafo głośnikowe wystarcza kształtka EI-105, to na trafo sieciowe odpowiednia będzie kształtka EI-130, EI-135, między innymi na konieczność pomieszczenia uzwojeń wraz z ich izolacjami.  

Powrót do początku

Samodzielne obliczanie transformatora sieciowego. 

1. Obliczanie przekroju rdzenia

Przypomnę tylko, że "przekrojem rdzenia" jest przekrój kolumny środkowej, a więc iloczyn szerokości kolumny środkowej (a) i grubości (b) stosu powstałego po złożeniu odpowiedniej ich liczby, wyrażony w cm2 : Sż = a * b.

Rys.9

Całkowicie samodzielne obliczenie transformatora sieciowego należy rozpocząć od wyznaczenia mocy P pobieranej przez transformator oraz przekroju rdzenia. Na moc P pobieraną przez trafo składa się głównie moc wtórna Pw, stanowiąca sumę iloczynów napięć i prądów w poszczególnych uzwojeniach wtórnych. 

Dla transformatora z prostownikiem dwupołówkowym (Rys.1a, 1b) z punktem zerowym w uzwojeniu anodowym moc Pw wynosi:

Gdzie U2' - napięcie połowy uzwojenia anodowego, tj. pomiędzy jednym z zacisków skrajnych a punktem zerowym. 

Dla transformatora z prostownikiem mostkowym Graetz'a (Rys.1c) moc Pw wynosi:

Moc pobierana przez transformator:

Natężenie prądu pobieranego z sieci w przybliżeniu:

Przekrój rdzenia transformatora dla 50Hz przy lepszych gatunkach żelaza i cienkich blachach:

przy blachach zwykłych:                    

 

W powyższych wzorach:

- moc pobierana z sieci w W
- moc wtórna transformatora w W
- wysokie napięcie wtórne - anodowe w V
- niskie napięcie wtórne - np. żarzenie lamp mocy
- niskie napięcie wtórne - np. żarzenie lampy prostowniczej
- natężenie prądu w uzwojeniach wtórnych w A
- napięcie pierwotne sieci w V
- natężenie prądu w uzwojeniu pierwotnym w A
- przekrój rdzenia w cm kw. (rzeczywisty)
- sprawność transformatora

Grubość rdzenia oblicza się ze wzoru:

Powrót do początku

2. Obliczanie liczby zwojów uzwojeń transformatora

Liczbę zwojów dowolnego transformatora można obliczyć ze wzoru:

gdzie:

- liczba zwojów
- napięcie w uzwojeniu w V
- maksymalna indukcja w rdzeniu w Gs
- powierzchnia przekroju rdzenia cm2
- częstotliwość w Hz

Maksymalna indukcja w rdzeniu zależy od gatunku użytego miękkiego materiału magnetycznego i waha się w granicach 4000-10000 Gs. Przy zwykłych blachach przyjmuje się B=8000-10000Gs, przy blachach nakrzemionych B=10000-14000Gs. Wraz ze wzrostem indukcji w rdzeniu szybko wzrastają straty w żelazie i rdzeń będzie się silnie nagrzewał. Wartości maksymalnej indukcji B zwykłych blach transformatorowych przedstawia poniższa tabela:

Tablica 1

 W praktyce przy obliczaniu liczby zwojów stosuje się uproszczoną metodę obliczania wprowadzając pojęcie liczby zwojów na wolt, którą dla 50Hz oblicza się ze wzoru:

gdzie:

- liczba zwojów na wolt
- maksymalna indukcja magnetyczna
- przekrój rdzenia w cm2 (rzeczywisty)

Przy wyznaczaniu przekroju rdzenia ze zwykłych blach transformatorowych oraz przy obliczaniu liczby zwojów na wolt, wygodnie jest posługiwać się nomogramem. Po wyznaczeniu mocy pobieranej przez transformator określa się za pomocą skali Sż umieszczonej po prawej stronie przekrój rdzenia i z wyznaczonego na tej skali punktu prowadzi prostą do punktu na skali B odpowiadającej przyjętej wartości indukcji dla tego rodzaju blach transformatorowych, którym dysponujemy. Przecięcie się tej prostej ze środkową skalą zv wyznacza punkt odpowiadający wyznaczonej liczbie zwojów na wolt. Kliknij tu, aby prześledzić prosty przykład. 

Powrót do początku

3. Obliczanie średnicy drutu uzwojeń transformatora

Średnicę drutu konkretnego uzwojenia transformatora możemy wyznaczyć znając natężenie prądu płynącego w uzwojeniu oraz dopuszczalną gęstość prądu. Natężenie prądu płynącego przez uzwojenie obliczamy ze znanego już wzoru:

Natężenia prądu w uzwojeniach wtórnych podane są przy projektowaniu transformatora. Dopuszczalną gęstość prądu w uzwojeniach transformatora o odpowiedniej mocy można odczytać z Tablicy 1. Przy dobrych warunkach chłodzenia transformatora gęstość prądu w jego uzwojeniach może dochodzić do 3A/mm2, a nawet do 4-5A/mm2 (np. uzwojenie żarzenia nawinięte na zewnątrz pozostałych uzwojeń). Średnicę drutu przy danej gęstości prądu w uzwojeniach transformatora można obliczyć z następujących wzorów:

gęstość prądu 2A/mm2 d=0,80
gęstość prądu 2,5A/mm2 d=0,70
gęstość prądu 3A/mm2 d=0,66
gęstość prądu 4A/mm2 d=0,56
gęstość prądu 5A/mm2 d=0,51

 gdzie d -średnica drutu,  J - natężenie prądu w danym uzwojeniu. Wygodnie jest także posługiwać się nomogramem. Izolacja między uzwojeniami powinna wytrzymywać napięcie o wartości równej podwójnej wartości najwyższego napięcia transformatora plus 1000V. Grubość takiej izolacji w transformatorach na napięcia do 1000V wynosi 1-2 mm (papier lub ceratka). 

Powrót do początku

Przydatne wzory.... 

Powrót do początku

Powrót do strony głównej